Przyzwyczaiłyśmy się do faktu, iż składniki aktywne wykorzystywane w kosmetykach pochodzą z roślin, kwiatów, owoców, alg itd. Olej arganowy kojarzymy ze słońcem Maroka, ekstrakt z rumianku z tradycyjną polską łąką, ekstrakt ze śliwki Kakadu z krajobrazem Australii. Tymczasem za oknem szaro, biało, mroźno… Okazuje się że nawet w niesprzyjających zimowych warunkach można znaleźć inspiracje przydatne w kosmetologii.
Alga śnieżna i woda z lodowca
Jako przykład składników aktywnych jednoznacznie kojarzących się z chłodem i zimą przytoczyć można śnieżną algę i wodę z lodowca.
Alga śnieżna (zawłotnia śnieżna) jest jednokomórkowym organizmem, funkcjonującym wysoko w górach, pod śniegiem. Gdy wzrasta temperatura i intensywność promieniowania UV, alga przechodzi w postać przetrwalnikową – sporę i przybiera barwę czerwoną, dającą efekt „czerwonego śniegu”. Barwa chroni algę przed skutkami ekspozycji na promieniowanie UV. Ekstremalnie niska temperatura, intensywne nasłonecznienie i deficyt składników odżywczych sprawiły, że na drodze ewolucji alga wykształciła minimalne zapotrzebowanie metaboliczne oraz nauczyła się wytwarzać związki chemiczne (m.in.: przeciwutleniacze, polifenole, pigmenty (karotenoidy)), które spotkały się z zainteresowaniem naukowców pod kątem możliwości stosowania w kosmetykach anty-aging. Mechanizm działania przeciwzmarszczkowego polega na stymulowaniu ekspresji genów kodujących "proteiny młodości" FOXO i KLOTHO.
Woda ze szwajcarskiego lodowca pozyskiwana i zbadana przez laboratoria Mibelle Biochemistry ma za zadanie przywrócić skórze prawidłowe nawilżenie i chronić przed stresem termicznym.
Zimowe mity
Wokół pielęgnacji skóry zimą krąży wiele mitów i wątpliwości. Pierwszy z nich dotyczy tego jakich kremów powinniśmy używać wychodząc z domu. Dawniej sądzono że powinny być to kremy tłuste, dziś odchodzi się od tej zasady i stawia się raczej na kremy nawilżające o bogatej konsystencji, pozostawiające na skórze ochronną, natłuszczającą warstewkę. Ciepłe i suche powietrze w mieszkaniach i biurach przyczynia się do znacznego przesuszenia skóry, czasami wręcz łuszczenia naskórka. Przesuszonej skórze ulgę przyniosą emolienty, czyli związki natłuszczające i przywracające właściwą równowagę hydro-lipidową naskórka oraz humektanty – związki wiążące wodę w naskórku i zapobiegające transepidermalnej ucieczce wody. Zima to trudny okres dla skóry naczyniowej – zaczerwienione policzki po zimowym spacerze wcale nie są oznaką zdrowia. Nie zapominajmy również o stosowaniu kremów z filtrami UV. Do pozytywów zimowych miesięcy zalicza się fakt iż jest to dobry czas dla zabiegów złuszczających z kwasami owocowymi. Gdy za oknem mroźny wiatr roznosi płatki śniegu, warto skorzystać z zimowej oferty gabinetów kosmetycznych oferujących masaże ciepłym woskiem, świecą, gorącymi kamieniami, stemplami ziołowymi, czy zabiegi aromaterapeutyczne wykorzystujące rozgrzewające olejki.
Pozostając w temacie chłodu warto pamiętać o pozytywnym wykorzystaniu niskich temperatur pod postacią krioterapii.
Okazuje się że nie takie zimno straszne…